W dniu 16.11.2023 o godz. - 17:00
CAFÉ ZELIG
VERSION 23.2.2022
Film dokumentalny
Tanji Cummings
Co tydzień w monachijskiej „Café Zelig” spotykają się pochodzący z całej Europy ostatni ocalali z Holokaustu. Dużo się razem śmieją, świętują, kłócą o politykę, ale też wspominają i milczą. Niektórzy z nich, a także ich dzieci, wracają do przeszłości, do swojej dawnej polskiej ojczyzny i pokazują, jak trudno było i jest ponownie odnaleźć się w życiu.
Komentarz reżyserki
Pomysł filmu o „Café Zelig“ – miejscu spotkań Monachijczyków ocalałych z Szoa – powstał w kwietniu 2017 roku, gdy mój wcześniejszy film dokumentalny „Linia 41” (www.linie41-film.net), został zaprezentowany przez monachijską gminę żydowską z okazji pierwszej rocznicy powstania kawiarni. Dokładniej mówiąc był to pomysł inicjatora „Café Zelig“ i psychoterapeuty, dr Jorama Ronela, który zachęcił mnie do tego, by częściej odwiedzać Monachium i „Zelig”.
Jednego z gości kawiarni, 92-letniego Natana Grossmanna, znałam już od kilku lat – był on jednym z głównych
bohaterów Linii 41, mojego filmu dokumentalnego o łódzkim getcie, ukazującego historię i psychologię złożonej relacji sprawców, milczących świadków i ofiar Szoa. Po wielu wizytach w „Café” w latach 2017 i 2018 stało się jasne, że dużym wyzwaniem będzie znalezienie sposobu, by opowiedzieć o wyjątkowości kawiarni. Równie trudno było odpowiedzieć na pytanie, kto miałby znaleźć się w gronie głównych bohaterów – niektórzy z gości byli już bowiem w naprawdę zaawansowanym wieku. Kogo nasze pytania mogłyby za bardzo obciążyć? Na kogo powinniśmy zwrócić szczególną uwagę, unikając filmowania i zadawania pytań? A kto z drugiej strony czułby się dotknięty, gdybyśmy go o nic nie zapytali? Jaką dynamiką rządzi się „Café”? Czy jest tu rywalizacja? Czy lepiej będzie więcej pokazać? A może o tym opowiedzieć lub pozwolić opowiedzieć? Trzeba było pamiętać również o tym, że w samej „Café” nie zawsze chodzi o rozmowy i opowieści o trudnych przeżyciach, stratach i traumach. Goście mają tu się czuć bezpiecznie, również dlatego, że nie nikt nie zmusza ich mówienia.
Postanowiliśmy pozostawić wszystkie te pytania otwarte i często bywać w „Café”, zdając się na bieg wydarzeń, a dopiero podczas montażu wychwycić najważniejsze momenty z życia kawiarni. Musieliśmy być przy tym możliwie niezauważalni, żeby nie zakłócać programu i przebiegu spotkań.
Kawiarnia miała stać się punktem centralnym, do którego mieliśmy cały czas powracać w trakcie trwania filmu. Spontaniczność kształtowała też nagrania poza kawiarnią, na przykład podczas spotkań w domach głównych bohaterów. Nigdy bowiem nie zdołalibyśmy uchwycić pełni złożoności historii rodzinnych, tragedii oraz traumatycznych przeżyć i ująć to wszystko w filmie. Podczas zdjęć oraz montażu ograniczyliśmy się zatem do chwil i scen, które działy się same z siebie i jako takie zapowiadały coś większego, bardziej kompleksowego.
Zarówno dla nas, jak i dla kilku naszych bohaterów, szczególnie dla95-letniego Henrego Rotmenscha, bardzo ważne było to, by w czasie prac nad filmem powrócić do miejsc w Polsce – być może już ostatni raz. I tak odwiedziliśmy Łódź, Będzin, Sosnowiec, Izbicę Kujawską, Zgierz oraz Chełmno. Zależało nam, by w czasie tych „eskapad” dowiedzieć się i lepiej zrozumieć, skąd pochodzą niektórzy z „Zeligów”, jakie życiowe podróże mają za sobą, jakie katastrofy dotknęły ich samych oraz ich krewnych, jakiego okrucieństwa doświadczyli ze strony Niemców i przez jakie „wykorzenienie” przeszli. Gdzieś za tym wszystkim kryło się niemalże niewypowiedziane pytanie, jak doszło do tego, że po wojnie rozpoczęli życie na nowo w Niemczech, w kraju sprawców.
Historie dzieci i wnuków ludzi ocalałych z Holokaustu rzucają światło na niemieckie społeczeństwo większościowe i to, jak wyglądał stosunek do ocalałych i ich potomków od czasów powojennych aż po dzień dzisiejszy.
Sprawcy oraz milczący świadkowie, nazistowska władza, pozostają na drugim planie, jako tło dla dzisiejszych przechodniów na ulicach Monachium, dawnej „stolicy ruchu“. Nasz film w pełni skupia się na gościach „Café Zelig”, którzy z historycznego punktu widzenia są ofiarami, lecz nie są w nim ukazywani jako jednostki złamane przez los, lecz ludzie silni, trzymający się życia i żyjący jego pełnią.